W sytuacji „niewielu kupujących wielu sprzedających” trudno liczyć na możliwość poprawy bilansu negocjacyjnego za pomocą jednego czynnika na dodatek czynnika prostego. Postęp jest możliwy jedynie w przypadku działania strategicznego i systemowego jednocześnie. Przez działania strategiczne rozumiemy w tym miejscu działania pośrednie, zgodnie zresztą z klasycznym sposobem myślenia w tej kwestii. Nie działamy najkrótszą drogą, ale uruchamiamy przemyślane łańcuchy przyczynowo skutkowe, które w ostatecznym rozrachunku doprowadzą do efektu zbliżonego do oczekiwanego.
Bezpośrednimi uczestnikami interesujących nas negocjacji są zespoły negocjacyjne Kas Chorych i zespoły negocjacyjne świadczeniodawców. W rzeczywistości znaczny wpływ na przebieg negocjacji miały, mają i będą mieć liczne grupy i organizacje, które bezpośrednio w negocjacjach udziału nie biorą: rząd (np. ministerstwo zdrowia i finansów), instytucje samorządowe, politycy, grupy nacisku, a także media i opinia publiczna (jej część niewątpliwie tworzą pacjenci). Dlatego zasadne jest wyróżnienie trzech linii „negocjatorów”: tych którzy siedzą przy stole, ich mocodawców i zainteresowanych grup społecznych (Marcus 2000). To jest właściwa przestrzeń manewru w politycznych i symbolicznych ramach negocjacji. Przykłady pokazują, że możliwa jest dramatyczna zmiana stanowiska silnego partnera pod wpływem relatywnie słabego nacisku politycznego. Problem polega nie na tym, żeby nacisków nie było, lecz na tym żeby były jawne i umotywowane.
Można podsumować powyższe rozważania w sposób następujący: sytuacja strategiczna kluczowych partnerów negocjacji silnie wpływa na taktyczne możliwości rozegrania negocjacji właściwych, czy formalnych. Jest ona o wiele trudniejsza dla świadczeniodawców niż dla Kas Chorych. Możliwości zmiany tej sytuacji na poziomie taktycznym choć istnieją, nie są zbyt wielkie. Droga do poprawienia skuteczności negocjacji prowadzi poprzez zmiany na poziomie strategicznym: 1) zwiększenie elastyczności działania partnerów, 2) poprawienie klimatu negocjacji, oraz 3) zmianę warunków prowadzenia negocjacji. Jest to niełatwa ale realna możliwość uwolnienia się od złudzeń czyli fatamorgany i przekonania, że spoczywamy na dnie.
KTO, CO I JAK KSZTAŁTUJE OPINIĘ PUBLICZNĄ DOTYCZĄCĄ OCHRONY ZDROWIA W POLSCE?
Na opinię publiczną składająsię po trochu fakty, zbiorowe mity i indywidualne uprzedzenia. Logika opinii publicznej nie jest prosta, ponieważ tworzy się w informacyjnym zamęcie codzienności. Przekazywanie wiadomości z ust do ust, nawet za pośrednictwem mediów przypomina zabawę w głuchy telefon. Każdy z nas postrzega rzeczywistość trochę inaczej. Druga sprawa to nasza einocjonalność. Modny obecnie nurt psychologii badający naszą inteligencję emocjonalną wskazuje na to, że to właśnie zdolności emocjonalne mają znacznie większy w pływ na nasze życie niż inteligencja rozumiana jako zdolność do logicznej analizy problemu.
Upraszczając – najpierw reagujemy emocjonalnie, a dopiero potem włącza się rozum analityczny. Podobnie reaguje na wydarzenia opinia publiczna i tego nie zmienimy. Naszym celem powinno być poznanie reguł „gry w opinie” i dostosowanie się do nich, w przeciwnym wypadku przegramy.
Zanim odpowiem na pytania postaw ione w tytule, przyjrzyjmy się obecnej społecznej ocenie funkcjonowania ochrony zdrowia w Polsce. Przytoczę wyniki badań CBOS z lutego roku 2000 czyli rok po wprowadzeniu reformy:
Większość ankietowanych pozytywnie ocenia jedynie kwalifikacje lekarzy, a więc to, czego laicy na ogół nie potrafią ocenić. Prawie co piąty badany nie zajmuje stanowiska w tej sprawie. Można też dodać, że opinie na ten temat nie zmieniają się od lat. W pozostałych sprawach przeważają oceny negatywne.
Szczególnie często respondenci zaprzeczają opinii, że leczenie jest vr zasadzie bezpłatne (74%), porady i leczenie specjalistyczne uzyskuje się bez trudności (74%>), a organizacja opieki zdrowotnej działa sprawnie (73%).
Zdaniem większości ankietowanych szanse otrzymania pomocy medycznej nie są takie same dla wszystkich (65%), pacjenci nie są równo traktowani (62%). Uzyskanie porady i pomocy wymaga wiele zachodu, starań ze strony pacjenta (65%), nie zawsze też można liczyć na natychmiastową pomoc lekarską (60%), porady i usługi medyczne nie są łatwo dostępne (59%>), nie ma sprawnej informacji o tym, gdzie można uzyskać poradę czy pomoc (55%). Ponadto ponad połowa badanych zgadza się ze stwierdzeniem, że warunki leczenia nie są dobre (58%), że pacjenci nie korzystają z nowoczesnych metod leczenia (57%), a lekarze nie poświęcają im dużo uwagi (55%>).1
Przytoczone opinie nie wzięły się znikąd. Ktoś i coś na nie wpłynęło, a splot okoliczności sprawił, że stały się uogólnioną prawdą. Pojawia się tu pytanie: skąd ludzie czerpią wiedzę, która pozwala im na ferowanie tak zdecydowanych wyroków, jak w cytowanym sondażu i kto te opinie powiela? Poniżej spróbuję wyjaśnić ten problem omawiając siedem, moim zdaniem najważniejszych, czynników.
Leave a reply