Wszelkie konflikty należą ogólnie do sfery kryzysów, ale ze względu na specyfikę konfliktu pomiędzy Kasami Chorych (płatnikiem) a szpitalami i Zakładami Opieki Zdrowotnej kategoryzuję go osobno. Temat jest widowiskowy i posiada już bogatą bibliografię.
Kasy chorych często usprawiedliwiają swoją politykę wobec świadczeniodawców wskazując opinii publicznej ich zaniedbania, niekompetencje, słabość organizacyjną. Dyrektorzy szpitali i ZOZ-ów rewanżują się podobnymi opiniami na temat urzędników Kas Chorych. I tak pacjenci dowiadują się od lekarzy, że urzędnicy trwonią pieniądze i wydają nonsensowne zarządzenia, a z kolei od urzędników, że w Zakładach Opieki Zdrowotnej panuje bałagan, marnotrawstwo i oszustwa na niespotykaną skalę. Pierzemy publicznie brudy, zdziwieni potem najgorszymi od lat ocenami funkcjonowania służby zdrowia.
Takie postępowanie niszczy autorytety i potęguje w opinii publicznej poczucie chaosu i zagrożenia. Oliwy do ognia dolewa publicznie demonstrowane przez menadżerów służby zdrowia niezadowolenie z zachodzących przemian. 27 marca 2000 r. w Gazecie Wyborczej przeczytałem artykuł pt.: „Spotkanie klubu frajerów”: Tymi frajerami nazwali się sami dyrektorzy szpitali, które usamodzielniły się przed grudniem 1998 r. i nie zawarły z wojewodami umów na wykonywanie świadczeń. Być może dyrektorzy mają rację i słusznie manifestują swoją irytację, ale czy w ten sposób zapracują sobie na dobry wizerunek?
Leave a reply